Wyrok TSUE C-80/24 – umowy cesji, a sankcja kredytu darmowego

Na wstępie chcielibyśmy doprecyzować: pracujemy w klasycznym modelu pełnomocniczym - nie nabywamy wierzytelności, lecz reprezentujemy klientów jak w każdym standardowym postępowaniu sądowym. Mimo, że tytułowy wyrok TSUE nie wpływa na sprawy o sankcję kredytu darmowego prowadzone w ten sposób, to unaocznia nieudolne próby sektora bankowego kwestionujące postępowania prowadzone w innym modelu, charakterystycznym dla firm odszkodowawczych, czyli na podstawie umowy cesji, co opisane jest w dalszej części artykułu.

Sedno sporu

Sąd w Warszawie zapytał TSUE m.in., po pierwsze: czy konsument może sprzedać (przelać/scedować) swoje roszczenie z sankcji kredytu darmowego (SKD) firmie odszkodowawczej, która później pozywa bank już we własnym imieniu. Po drugie: czy sąd ma obowiązek z urzędu rozbierać na czynniki pierwsze samą umowę takiej cesji, nawet jeśli sednem sporu jest to, co działo się w umowie kredytowej między bankiem a konsumentem, a nie w umowie między firmą odszkodowawczą a konsumentem. Abstrakcja? – Tak. Czy odpowiedź nie jest oczywista? – Jest.

Kontekst rynkowy

Sankcja kredytu darmowego (SKD) to skutek naruszeń obowiązków informacyjnych i formalnych w kredycie konsumenckim. Jeśli przesłanki są spełnione, konsument oddaje wyłącznie kapitał (bez odsetek i kosztów pozaodsetkowych). W ostatnich latach liczba spraw o SKD wystrzeliła. Związek Banków Polskich szacował, że na koniec II kwartału 2025 r. liczba aktywnych spraw w sądach osiągnęła ponad 20 tys., a ilość złożonych reklamacji wobec banków blisko 80 tys. Warto w tym miejscu podkreślić, że firmy odszkodowawcze posiadają około połowę całego rynku roszczeń z tytułu sankcji kredytu darmowego. Problem sprzedaży przez konsumentów wierzytelności wobec banków, jest więc dla tych drugich coraz większą solą w oku i właśnie dlatego banki chętnie atakowały nie meritum (czyli umowę kredytu), lecz technikę dochodzenia roszczeń, domagając się, by sądy „z urzędu” badały ważność cesji między konsumentem a firmą odszkodowawczą, nawet gdy nikt jej sensownie nie kwestionował.

Co orzekł Trybunał Sprawiedliwości UE w sprawie C-80/24?

TSUE w sprawie C-80/24 (wyrok z 9 października 2025 r.) bez zaskoczenia przesądził, że konsument może przenieść (sprzedać) roszczenie wynikające z sankcji kredytu darmowego na podmiot niebędący konsumentem - prawo unijne nie wprowadza tu zakazu.

Jednocześnie TSUE wyjaśnił, że sąd krajowy nie ma obowiązku badać z urzędu ważności samej umowy cesji, jeżeli ta kwestia nie jest przedmiotem sporu i nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia; w takiej sytuacji ciężar postępowania powinien wracać do meritum, czyli oceny umowy kredytowej i poprawnych rozliczeń z niej wynikających.

Jak działają umowy cesji SKD?

Mechanizm jest prosty. Klient przekazuje firmie odszkodowawczej dokumenty kredytowe; ta ocenia, czy są podstawy do sankcji kredytu darmowego i składa ofertę: zapłaci z góry określoną kwotę za roszczenie Klienta. Jeśli klient podpisze cesję, roszczenie przestaje być już jego - staje się własnością firmy. Firma pozywa więc bank we własnym imieniu, a pieniądze wygrane w sądzie (albo z ugody) trafiają do niej. Klient dostaje za to wcześniej ułamek tego co realnie zostało od banku uzyskane (zazwyczaj ok. 10/15%). To „szybkie pieniądze”, ale za parę razy niższą kwotę niż zysk z całego procesu, który w całości trafia później do firmy odszkodowawczej.

Jak wspomniane zostało na wstępie: w przeciwieństwie do firm odszkodowawczych - reprezentujemy klientów jak w każdym standardowym postępowaniu sądowym. Klienci nie zrzekają się roszczeń na rzecz Kancelarii, a zlecają sprawy w klasycznym modelu pełnomocnik - konsument. Nie zawieramy umów cesji.

Bank vs firmy odszkodowawcze – o co toczy się debata?

Przez cały czas sektor bankowy próbował forsować narrację, w której umów kredytowych, które są osią sporu, sąd jakoby nie musi badać z urzędu, natomiast umowy cesji, które w wielu sprawach nie są nawet przedmiotem postępowania, powinny być kontrolowane z urzędu i najlepiej szerzej niż sama umowa kredytu. W ślad za tym poszedł negatywny medialny przekaz na firmy działające w modelu cesji, ponieważ to one jednak inkasują lwią większość wygranej, co niewątpliwie budzi spore wątpliwości co do uczciwości takiego rozliczenia z klientami.

Czy umowy cesji przy SKD są uczciwe?

Pytanie o uczciwość umów cesji wierzytelności z tytułu sankcji kredytu darmowego (SKD) należy rozpatrywać nie ideologicznie, lecz przez pryzmat świadomej decyzji konsumenta i przejrzystości warunków danej transakcji. W niektórych okolicznościach cesja może być rozwiązaniem akceptowalnym pod warunkiem, że klient w pełni rozumie ekonomiczne konsekwencje i świadomie się na nie zgadza. Umowa cesji powinna jasno pokazywać, ile klient otrzymuje dziś oraz jaka jest realistyczna wartość roszczenia w scenariuszu procesowym (przede wszystkim, że jest to ułamek kwoty, którą wygrałby dochodząc roszczeń w sposób klasyczny).

Sam model cesji to również żadna „nowinka”. Od lat funkcjonuje np. w sporach o zaniżone odszkodowania komunikacyjne, gdy ubezpieczyciel wypłacił za mało, konsument może przenieść „resztę” roszczenia na firmę odszkodowawczą, a ta, już we własnym imieniu, dochodzi dopłaty od ubezpieczyciela. Analogiczny schemat pojawiał się w sprawach kredytowych, jak np. przed paroma laty w wyroku TSUE w sprawie Lexitor C-383/18: konsumenci przenieśli wtedy roszczenia o zwrot prowizji za wcześniejszą spłatę kredytu na firmę odszkodowawczą, która prowadziła spory z bankami jako cesjonariusz. Innymi słowy - udział nabywcy roszczeń w sporach konsumenckich był znany na długo przed dzisiejszymi dyskusjami o SKD. Dzisiejsza debata to więc kontynuacja dawnych schematów, a nie żadna rewolucja, jak próbowało to przedstawiać lobby sektora bankowego.

Nie sposób przy tym pominąć wymiaru systemowego. Znamienne jest, że w debacie publicznej banki nagle zaczęły akcentować „troskę” o to, iż konsumenci otrzymują z cesji mniej, podczas gdy sedno sporów dotyczy ich własnych wadliwych umów kredytowych i niezgodnych z prawem praktyk sztucznego zawyżania kosztów kredytowych. Jak widać przekaz medialny sektora, w którym jeszcze niedawno z Frankowiczów robiono chytrych i zachłannych został zmieniony – teraz to firmy odszkodowawcze żerują na zatroskanych bankach. Powiedzmy to wprost: rynek cesji istnieje, bo wcześniej istniały praktyki kredytowe, które otworzyły do niego drzwi. Gdyby umowy kredytowe były transparentne, koszty liczone uczciwie, a obowiązki informacyjne respektowane, sankcja kredytu darmowego (SKD) nie byłaby dziś masowym zjawiskiem, a obrót roszczeniami nie urósłby do osobnej gałęzi. To nie firmy cesyjne „wymyśliły” problem (jak jest to przedstawiane) - one go monetyzują, bo problem już był. I nie, to nie jest pochwała wszystkich praktyk rynkowych: jak w każdej branży, są gracze rzetelni i tacy, których oferty należałoby omijać. Ale twierdzenia, że źródłem całego zła są firmy odszkodowawcze, a nie konstrukcja i egzekwowanie samych umów kredytowych, to po prostu wprowadzanie opinii publicznej w błąd.

Równocześnie, co wymaga zaznaczenia: dla większości klientów cesja jest po prostu finansowo mniej korzystna. Tak działa dyskonto: firma odszkodowawcza przejmuje sprawę i czeka na wynik – więc Klientowi płaci o wiele mniej, niż później sama uzyska. Dlatego nie powinna być domyślną drogą, tylko opcją dla tych klientów, których tolerancja na czas jest niska. Dla innych – bardziej cierpliwych– klasyczne dochodzenie praw zawsze prowadzi do znacznie wyższego wyniku netto, do czego zawsze zachęcamy.

Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest więc to, że spór wrócił do meritum, czyli do treści samych umów kredytowych, obowiązków informacyjnych i prawidłowego naliczania w nich kosztów. A nagła bankowa „troska” wobec praktyk rynkowych wyżej wspomnianych podmiotów? Docenimy ją wtedy, gdy równie troskliwie pilnować będzie jakości i uczciwości własnych umów.

Śledź nas na:
Logo icon
Blog

Pozostałe artykuły i komentarze

Śledź najnowsze wydarzenia w świecie prawa dzięki naszym regularnym aktualizacjom i analizom bieżących wydarzeń. Omawiamy zmiany regulacyjne, najnowsze orzecznictwo i najważniejsze zjawiska prawne w polskiej bankowości.

Gotów do działania?

Prześlij swoją umowę do analizy i przekonaj się ile możesz zaoszczędzić!

bezpłatna analiza